Reszelanin pobiegł w finałach

2018-08-13 13:06:17(ost. akt: 2018-08-13 14:19:28)
Karol Zalewski w sztafecie pobiegł na pierwszej zmianie.

Karol Zalewski w sztafecie pobiegł na pierwszej zmianie.

Autor zdjęcia: źródło: facebook Karol Zalewski

Ten sezon zdecydowanie należy do biegacza z Reszla. Karol Zalewski pokazuje, że jest w znakomitej formie. Podczas Mistrzostw Europy był o krok od medali indywidualnie i w sztafecie. W półfinale pobił swój rekord życiowy.
W Berlinie odbyły się Mistrzostwa Europy w Lekkoatletyce. Pochodzący z Reszla, a trenujący obecnie w AZS - ie Katowice biegacz swoje starty rozpoczął 8 sierpnia od półfinału biegu na 400 m. Halowy Mistrz Świata w sztafecie 4x400 m z Birmingham, nie musiał startować w eliminacjach, gdyż europejska federacja lekkoatletyczna postanowiła wyróżnić tych sportowców, którzy w sezonie osiągnęli dobre czasy, zwalniając ich z tej rundy. Karol wykorzystał tą szansę. Mistrz Polski wygrał półfinałową serię rekordem życiowym 45,11 s.

— Ten bieg był dla mnie bardzo ważny ponieważ po ostatnich biegach w granicach 45,5-45,7 musiałem udowodnić sam sobie, że mój bieg z Chorzowa (45,15 s) nie był przypadkiem. Uczucie kiedy wbiegasz na ostatnią prostą, a przed Tobą nie ma nikogo jest nie do opisania słowami! Kosmos — podzielił się emocjami tuż po biegu. Osiągnięty na tym dystansie wynik plasuje go w gronie najlepszych polskich biegaczy wszech czasów. Po Tomaszu Czubaku (44,62 s) i Robercie Maćkowiaku (44,84 s) zajmuje trzecie miejsce ex aequo z Jakubem Krzewiną.

Bieg finałowy odbył się 10 sierpnia. Niestety Karol pobiegł trochę wolniej osiągając czas 45,34 s. Dało mu to w efekcie 4 miejsce. — Dziękuję za wszystkie gratulacje i wiarę we mnie. Bez kompleksów podszedłem do walki z dużo bardziej doświadczonymi ode mnie rywalami! Na wynik poniżej 45s być może będzie trzeba jeszcze trochę poczekać ale wszystko w swoim czasie. Marzenia się spełniają — nie krył radości po biegu reszelanin. Na podium stanęli kolejno: Matthew Hudson - Smith z Wielkiej Brytanii oraz Belgowie Kevin i Jonathan Borlee.

Dzień później nasz zawodnik wystąpił w finale biegu sztafetowego 4x400 metrów. Biegł na pierwszej zmianie, a po nim pałeczkę przejmowali kolejno Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk, Kajetan Duszyński. Po obiecującym początku nasi reprezentanci zakończyli start na 5. miejscu z czasem 3:02.27. W mediach od razu pojawiły się opinie o rozczarowaniu. Warto jednak pamiętać, że to nie jest ta sama drużyna, która wiosną zdobywała w hali mistrzostwo świata. W składzie zabrakło Jakuba Krzewiny, a Omelko i Krawczuk przeszli niedawno kontuzje.

— Polska mentalność, zwłaszcza polskich dziennikarzy jest taka, że miejsca 4-8 to miejsca przegrane. Nie zgadzam się z tym zdaniem, ponieważ wiem ile ciężkiej pracy i wyrzeczeń trzeba poświęcić, żeby znaleźć się w tej ósemce. Są konkurencje lepiej i gorzej obsadzone w Europie, niektórzy trafili na niższy, niektórzy na wyższy poziom w danym roku, ale wszyscy poświęcają przynajmniej 90% czasu w ciągu roku żeby się tu znaleźć. Tym bardziej większe pokłony dla tych, którym udało się zdobyć medale —ocenia Karol Zalewski.

Polacy złożyli po biegu protest, bo Brytyjczycy i Francuzi trochę zabiegali drogę Omelce, który momentami był nawet lekko potrącany. Wszystko było jednak zgodne z przepisami. Na podium stanęli kolejno: Belgia, Wielka Brytania i Niemcy.


Wojciech Caruk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5