Wymowa obrazu Matki Bożej Świętolipskiej

2018-08-11 08:48:08(ost. akt: 2018-08-11 10:51:57)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Już dzisiaj o godz. 11.00 w sanktuarium w Świętej Lipce odbędą się uroczystości z okazji 50 - lecia koronacji obrazu Matki Bożej Świętolipskiej.
Historia obrazu
Jak on powstał? W kaplicy wybudowanej staraniem Stefana Sadorskiego w 1619 r., mającej wymiary 12 x 7,8 m, umieszczono „obraz Matki Boskiej – kopię obrazu czczonego od wieków w rzymskiej bazylice S. Maria Maggiore (Matki Boskiej Większej, czyli Śnieżnej). Obraz ten zajął środek ołtarza, mającego kształt zamykanej szafy jak gotyckie tryptyki. Na skrzydłach ołtarza kazał Sadorski namalować św. Szczepana jako swego patrona oraz św. Ignacego z Loyoli, założyciela zakonu jezuitów”. Jezuici, którzy przejęli opiekę nad rodzącym się sanktuarium w Świętej Lipce w 1631 r. „postarali się o inny obraz, większych rozmiarów, który dziś nazywamy cudownym obrazem Matki Bożej Świętolipskiej. Jest on także kopią wizerunku Matki Boskiej Większej. Na zamówienie jezuitów wykonał go Bartłomiej Pens, Belg mieszkający w Elblągu, który po zajęciu tego miasta przez Szwedów na stałe przeniósł się do Wilna. Obraz namalował w roku 1640”. Samuel Gräwe - złotnik z Królewca wykonał srebrną sukienkę na obraz Matki Bożej, srebrne ozdoby na tabernakulum ze sceną Ostatniej Wieczerzy i Wieczerzy w Emaus oraz monstrancję w kształcie drzewa lipowego z figurką Matki Bożej.

Postać Maryi
Jedno z pierwszych pytań, jakie mogą się pojawić przy kontemplowaniu tego wizerunku dotyczy kwestii, czy Matka Najświętsza przedstawiona jest na wprost, czy w lekkim przynajmniej ćwierćprofilu? Gdyby była przedstawiona całkowicie na wprost powinno być widoczne Jej lewe ramię, którego jednak nie widać wcale. W ustawieniu postaci Maryi całkowicie na wprost Jezus nie zasłoniłby zupełnie Jej lewego ramienia. To lewe ramię nie jest także widoczne na prawzorze tego wizerunku, jakim jest ikona Salus Populi Romani z rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej. I w jednym i w drugim wypadku, choć postaci Maryi powinny być przedstawione całkowicie na wprost, odnosi się wrażenie, że jest tak, jak w ikonie Spasa, czyli Zbawiciela autorstwa Andrieja Rublowa, na którym ramiona i górna część tułowia Jezusa przedstawione są nieco z profilu, podczas, gdy twarz, oczy, nos i usta przedstawione są na wprost. O lekkim ćwierćprofilu ułożenia postaci Maryi świadczą dodatkowo dwa aspekty:

całość twarzy Maryi jest przesunięta lekko na prawo, gdy patrzymy na ten wizerunek; pionowa oś obrazu powinna przechodzić przez linię nosa Maryi, a tymczasem przezeń nie przechodzi;

prawa część twarzy Maryi zajmuje więcej miejsca, jest bardziej widoczna niż lewa.
Wpatrując się w ten wizerunek odnosi się wrażenie, że Maryja trzymająca na rękach małego Jezusa przechodzi obok. W pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w pobliżu, zwraca się więc w naszym kierunku i uważnie spogląda nam w twarz. Jeżeli dałoby się utrzymać tę tezę, Maryja a tego wizerunku, jak z pewnością z wielu innych, byłaby ikoną Maryi Kościoła posoborowego, który widzi w Niej i czci Ją także jako Tę, która współpielgrzymuje wraz z Ludem Bożym podążającym przez tę ziemię. Ojciec św. Jan Paweł II w całej swej Maryjnej encyklice analizuje rolę Błogosławionej Maryi Dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła4. Ale w takim ujęciu Maryja z tego wizerunku byłaby także autentyczną ikoną miejsca, w którym się znajduje. Do tego sanktuarium, które rodziło się niegdyś na całkowitym pustkowiu, pielgrzymowało i pielgrzymuje wielu ludzi. Ale także Maryja z tego wizerunku jest niejako w drodze, podąża na spotkanie z nami. Ona – nowa Ewa.

Zwróćmy teraz uwagę na kolor Jej szat. Maryja przyodziana jest w suknię koloru czerwono-purpurowego i błękitny płaszcz. Choć sposób przedstawienia postaci Maryi i Dzieciątka na tym obrazie jest jednoznacznie inspirowany ikonami Maryjnymi, to jednak w kolorze szat na tym wizerunku jest zupełnie na odwrót niż w ikonie. W klasycznych ikonach Maryja ma suknię koloru błękitnego i płaszcz koloru czerwonego. W czerwonej sukni i błękitnym płaszczu przedstawiany jest natomiast w klasycznej ikonie Jezus Chrystus. Co oznaczają te kolory w ikonografii?

Zacznijmy od błękitu, którego w tym wizerunku jest więcej. Pseudo-Dionizy Areopagita nazywa ten kolor mianem misterium bytów, mówi, że posiada on tajemniczy charakter, tajemniczą cechę. Jest to kolor transcendencji w relacji do wszystkiego, co jest ziemskie i zmysłowe. Wśród wszystkich kolorów promieniowanie błękitu jest najmniej wyczuwalne i najbardziej duchowe. Daje wrażenie głębi i spokoju, stwarza klimat nierealności. W Starym Testamencie szaty koloru błękitnego używał najwyższy kapłan powołany z urzędu do komunikowania się bezpośrednio z Bogiem. W ikonografii błękitne szaty ma Chrystus - Pantokrator, Maryja i Apostołowie. W ikonografii błękit oznacza misterium życia Bożego.

Czerwień natomiast - zdaniem Pseudo-Dionizego - to rozpalenie, żar, aktywność. Jest kolorem o dużej sile promieniowania i jednocześnie o dużej agresywności. Jest kolorem najbardziej aktywnym. Zbliża się do odbiorcy, narzuca się. Czerwień przynależy do barw świetlistych, do świata światła. Z racji swej siły czerwień odgrywa szczególną rolę we wszystkich kulturach. W świecie hebrajskim kojarzy się zwykle z krwią, a krew z życiem. Nic więc dziwnego, że przynajmniej część szat męczenników jest czerwona. W kulturze chrześcijańskiej kolor czerwony zaistniał jako kolor męki, męczeństwa. Czerwień została jakby konsekrowana przez krew Chrystusa. Purpura natomiast kiedyś wyrażała przede wszystkim bogactwo. Purpurowe szaty w świecie antycznym były produktem bardzo kosztownym. Ale znaczenie to miesza się ze znaczeniem religijnym - wyraża też konsekrację. Purpura jest więc kolorem królów i kapłanów.

Przyodzianie Maryi w szaty, w których spotykają się czerwień, purpura i błękit, oznacza, że jest Ona Królową i to Królową męczenników, i że Bóg przyodział Ją w szatę boskości, że jest Ona Teotokos – Bogurodzicą, Matką Boga-Człowieka.
Spójrzmy teraz na wymowę Jej oblicza. O. Stanisław Szymański SJ napisał, iż na całym obrazie najbardziej wymowną jest właśnie „twarz Najświętszej Dziewicy. Spogląda na nas pełna pogodnej zadumy. Lecz nad wszystkimi uczuciami, malującymi się na twarzy Matki Najświętszej, góruje Jej niepojęta dobroć. Ludzie, którzy przychodzą do świętolipskiego zakątka, urzeczeni są słodkim obliczem Maryi (…). Starożytna legenda głosi, że obraz Matki Boskiej Większej, który znajduje się w Rzymie, namalował św. Łukasz. My dziś krytycznie odnosimy się do tej opinii. Ale przyznać trzeba, że patrząc na świętolipską wersję tego obrazu, dostrzegamy w obliczu Maryi rysy, nadawane Matce Najświętszej przez Ewangelię według św. Łukasza. Rysy te wyrażają trzy charakterystyczne cechy Maryi: skupienie, pokój i dobroć. Św. Łukasz zaznaczył dwa razy postawę skupienia u Maryi: raz w scenie pokłonu pasterzy, drugi raz w chwili odnalezienia Jezusa po trzydniowym poszukiwaniu. Pisał: ‘Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu’ (Łk 2, 19). Między jednym i drugim wydarzeniem upłynęło lat dwanaście. W usposobieniu Maryi cecha ta pozostała jednak bez zmiany. Zgłębiając Ewangelię dochodzimy do przekonania, że także później, w okresie publicznej działalności i Męki Jezusa, Maryja wiernie rejestruje w swym sercu słowa i czyny Jezusa i zastanawia się nad nimi. Takie postępowanie dawało Jej głęboki spokój wśród wszystkich radosnych i bolesnych przeżyć (…). Wreszcie trzecią cechą, zaznaczającą się w życiu Matki Najświętszej i jaśniejącą na Jej obliczu, jest niezgłębiona dobroć. Jaką Maryja była dla ludzi, wiemy ze sceny nawiedzenia. Spieszy przez góry do św. Elżbiety, by powinszować jej szczęścia, wielbić z nią razem Boga i pomagać w codziennym życiu. Na godach w Kanie Galilejskiej zatroszczyła się o wino dla biesiadników, aby uchronić gospodarzy przed przykrością. Wyprasza u swego Syna cud, by mogli w Niego wierzyć pierwsi Jego uczniowie. Pod Krzyżem przyjmuje Jana, a w nim nas wszystkich za dzieci swoje (…). Tę wielką dobroć dla ludzi dostrzegamy u Maryi w całej historii Kościoła (…). Dobroć Jej i miłosierdzie są bez granic”. O tym, że Maryja z tego wizerunku pragnie emanować na wszystkich swą dobrocią świadczy także fakt, że przekątne obrazu przecinają się w okolicach Jej serca.

Nie powinien dziwić fakt, że twarz Maryi wydaje się być głównym elementem wizerunku inspirowanego w znacznej mierze przez ikonę. W ikonie bowiem, jak podkreśla jeden z wielkich współczesnych teologów Paul Evdokimov: „Nad całością (…) dominuje oblicze (…). Zbyt powiększone oczy z nieruchomo utkwionym spojrzeniem zdają się widzieć świat nadzmysłowy. Cienkie wargi pozbawione są wszelkiej zmysłowości (namiętności i myśli o jedzeniu), są zdolne tylko śpiewać chwałę (…) i dawać pocałunek pokoju”.

Odczytując twarz Maryi przez pryzmat klasycznej ikony możemy także dostrzec ledwie zauważalną różnicę między górną i dolną jego częścią. Gdy przysłonimy górną część oblicza Maryi, zobaczymy, że część dolna zdaje się mówić, iż wizerunek przedstawia bardzo młodą dziewczynę. Gdy natomiast przysłonimy dolną część twarzy, dostrzeżemy, że górna zdaje się mówić, iż mamy tu do czynienia z bardziej dojrzałą już i pełną mądrości Niewiastą, świadomą trudów życia. To połączenie młodzieńczego piękna z dojrzałością i niezwykłą życiową mądrością to kolejny element głębi, ale i tajemnicy twarzy Maryi ze świętolipskiego wizerunku.

Na tym wizerunku bardzo przyciąga twarz Maryi, a na twarzy najbardziej przykuwa naszą uwagę wzrok Maryi. Te oczy widziały:

nazaretańskie i okołonazaretańskie krajobrazy, pośród których Niebo spotkało się z ziemią w scenie Zwiastowania;

rozterki, które przeżywał św. Józef, gdy nie mógł pojąć, co się stało, że Maryja jest brzemienna;

dom Jej krewnej Elżbiety; radość oczekiwania na narodziny Jana Chrzciciela, upragnionego do dziesięcioleci syna;

zamęt na drogach, gdy wszyscy w tym samym czasie w różnych kierunkach podążali na spis ludności do swych rodowych miejscowości i przepełnienie w przydrożnych gospodach;

niepokój Józefa pragnącego znaleźć jakieś stosowne miejsce, w którym mógłby narodzić się Boży Syn;

nowonarodzone, bezbronne niemowlę będące wcielonym Słowem Boga;
jerozolimską świątynię, starca Symeona i prorokinię Annę;

bezkresne pustynie rozpościerające się między Palestyną a ziemią egipską;
życie narodu egipskiego, ślady jego niegdysiejszej potęgi, a może także i obecności Narodu Wybranego na egipskiej ziemi niewoli;

podążanie wraz z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy i z powrotem;
pełne ubóstwa i prozy życia wzrastanie Bożego Syna pośród nazaretańskiego wieloletniego oczekiwania na czas misji;

zakłopotanie gospodarzy i nowożeńców spowodowane brakiem wina w Kanie Galilejskiej;

Jezusowych uczniów i tłumy podążające za Jej Synem;

czynione przez Niego cuda;

Jego okrutną krzyżową drogę i śmierć na krzyżu;

Jego martwe ciało złożone na Jej łonie;

Jej Syna Zmartwychwstałego, tryumfującego i wstępującego do nieba;

zstępującego na Nią i pozostałych Apostołów Ducha Świętego;

rodzący się i rozwijający Kościół;

bezmiar cierpienia, ale także radości i smutków, nadziei i rozpaczy ludzi, którzy przechodzili i przechodzą przez tę ziemię.

Te oczy przenikają głębię samego Boga, ale i trudną złożoność życia człowieka na tym świecie. Jej spojrzenie jest tak głębokie, że trudno znaleźć właściwe słowa, by jego wymowę opisać. Patrzy Ona na nas bezpośrednio i konfrontuje nas ze swymi przenikliwymi oczyma. Nie są to oczy sentymentalne, ani słodkie. Nie są to oczy srogie, nie osądzają, ale jednocześnie widzą to wszystko, co istnieje. To spojrzenie nakierowane jest na oglądających ze skondensowaną uwagą i pragnieniem, by patrzeć wewnątrz ludzkich serc. Brwi są lekko podniesione, ale nie sprawiają wrażenia napięcia, czy bólu; spojrzenie jest jasne i przychylne. Widzimy za nimi osobowość mocną, z wystarczającą energią fizyczną i moralną, by pomagać wszystkim, którzy tego potrzebują. Przed tym obrazem odczuwamy, jak gdybyśmy byli twarzą w twarz przed Maryją. Patrząc Jej prosto w twarz czujemy, jak byśmy byli blisko Niej. To jest sekret oczu Maryi z tego wizerunku.
W spojrzeniu na Maryję może także intrygować krzyż na Jej czole i gwiazda na prawym ramieniu. W klasycznych ikonach Maryjnych najczęściej towarzyszą Jej trzy gwiazdy. Jedna na czole i po jednej na każdym z Jej ramion. Dość często jedna z nich jest zasłonięta przez Dzieciątko Jezus. Możemy przypuszczać, że tak jest także i na wizerunku Matki Bożej Świętolipskiej. Te trzy gwiazdy oznaczają potrójne dziewictwo Matki Najświętszej:
przed poczęciem i narodzeniem Syna Bożego,
w trakcie rodzenia Syna Bożego,
po narodzeniu Bożego Syna.

Dlaczego jednak na tym obrazie gwiazda na czole została przeobrażona w krzyż? Na pewno dlatego, że na pierwowzorze tego wizerunku, ikonie Salus Populi Romani też jest krzyż. Jego obecność zachęca jednak także do dostrzeżenia obecności Maryi w dramacie krzyża naszego Pana Jezusa Chrystusa i szerzej, w całym dziele Odkupienia. Ten krzyż może także sygnalizować, iż dziewictwo może być związane z krzyżem naszego Pana i może być jedną z form udziału w nim.

Zwróćmy jeszcze uwagę na ręce Maryi. W lewej trzyma ona małego Jezusa, ale i chusteczkę. Jej wymowa może być różna. Można nią otrzeć własny pielgrzymi pot, ale można nią otrzeć także Jezusowe i nasze łzy. Prawa ręka zdaje się delikatnie wspierać lewą. Sposób ułożenia rąk wskazuje, iż trzymanie na rękach Jezusa nie stanowi dla Niej wielkiego wysiłku fizycznego. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie udziela analiza postaci Jezusa obecnego na tym obrazie.

Postać Jezusa
Trudno ustalić precyzyjnie, w jakim wieku jest Jezus przedstawiony na tym obrazie. Fakt, że Maryja z taką łatwością trzyma Go na rękach sugerowałby, że jest to kilkuletnie dziecko. Cały Jego wygląd daje Mu jednak więcej niż tylko kilka lat. Na tego typu ikonach bywa On przedstawiany jako młodzieniec, czy wręcz dojrzewający mężczyzna, który ma symbolizować wieczną młodość Słowa Bożego. Na ten aspekt naprowadza także Księga, którą Jezus trzyma w lewej ręce. Kolorystyka Jego szaty odbiega od najczęściej spotykanych rozwiązań stosowanych w klasycznej ikonie, na której bywa On przedstawiany najczęściej w złotej tunice i czasami także w purpurowym płaszczu. Na naszym wizerunku górna część szaty Jezusa nawiązuje do koloru żółtego, a może nawet i złotego, dolna zaś do zieleni. Tego typu rozwiązanie, że górna i dolna część szaty Jezusa różnią się kolorami, spotykamy dość rzadko w klasycznej ikonie, m. in. na znajdującej się w Moskwie dwustronnej przenośnej ikonie Matki Bożej Eleusa (Umilienie), pochodzącej I połowy XV w., czy na ikonie Matki Bożej Murowskiej z przełomu XVII i XVIII w.

Co oznaczają te dwa kolory pojawiające się na szatach Jezusa ze świętolipskiego obrazu? Według Pseudo-Dionizego Areopagity kolor żółty nie ma swojego własnego znaczenia. Jest bowiem zbyt bliski blasku złota, zbyt przypomina ten blask. Złoto w ikonie nie tyle jest kolorem, co raczej jest synonimem światła. Dlatego też w ikonografii stało się symbolem Bożego światła, blasku. Możemy przypuszczać, że także na tym obrazie, poprzez nawiązanie do złotych szat Jezusa obecnych na ikonach, chce się ukazać Jezusa wypełnionego Bożym blaskiem i jednocześnie Tego, który tym blaskiem emanuje na świat i na przybliżających się do niego ludzi.

Zieleń natomiast w Biblii jest przede wszystkim atrybutem natury, wyraża życie roślinne. Jest kolorem trawy, liści i drzew. Symbolizuje więc wzrost i urodzajność. Z tej też racji w języku świeckim stała się symbolem nadziei. Według Areopagity zieleń to młodość i żywotność. Promieniowanie zieleni jest łagodne i neutralne. Jest umiejscowione między ruchem w głąb błękitu, a wybiegającą jakby naprzód czerwienią. Zieleń w swych odcieniach między żółcią a błękitem, jest szeroko stosowana w prezentacji postaci przez ikonę, np. ubiór męczenników, oprócz czerwonego bywa nieraz zielony. Podkreśla to jeszcze bardziej ofiarę ich kwitnącej młodości. Również na zielono bywają odziani prorocy i królowie. Obecność zieleni w szatach Jezusa wskazuje na jego młodzieńczość, wzrastanie, ale oznacza także, że to On jest Dawcą pełni życia i to życia na wieczność.

Jezusowy wzrok skierowany jest wzwyż, podąża ku niebiosom, ku Jego niebieskiemu Ojcu. Ukierunkowanie Jego spojrzenia zdaje się być ikoną słów wypowiedzianych przez Niego w jerozolimskiej świątyni, gdy miał dwanaście lat: „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca” (Łk 2, 49). Choć spojrzenia Maryi i Jezusa nie spotykają się, to jednak odnosimy wrażenie, że Matka i Syn rozumieją się doskonale. Nie ma między nimi żadnego rozdźwięku. Więcej, te dwa spojrzenia nawzajem uzupełniają się. Jezus wpatrzony w niebiosa, Maryja zaś wpatrzona w serce świata i w serca ludzi. Podobne znaczenie ma wymowa spojrzenia na innych wizerunkach, np. na obrazie Świętej Rodziny z kaliskiego Sanktuarium św. Józefa.

Istotnym elementem postaci Jezusa jest podniesiona do góry Jego prawa dłoń. Takie ułożenie dłoni posiada podwójne znaczenie: jest to gest nauczania i błogosławieństwa. Palce tej ręki ułożone są jednocześnie w geście podkreślającym podstawowe dogmaty:

o Bogu Trójjedynym (złączone trzy palce): Bóg jeden i jednocześnie wspólnota Trzech Osób,

o boskiej i ludzkiej naturze Jezusa Chrystusa (dwa pozostałe palce).

Jednocześnie całą ręką i tymi dwoma palcami Jezus wskazuje na gwiazdę obecną na ramieniu Maryi. Jest to podkreślenie wartości dziewictwa i czystości przez Jezusa o czystym, dziewiczym, młodzieńczym obliczu.

Jezus na swych stopach ma sandały, ubogie obuwie ubogiego pielgrzyma, z jakiego zapewne korzystał za swych ziemskich dni, gdy przemierzał palestyńskie ścieżki.

Tło obrazu

W komponowaniu tła autor obrazu odszedł bardzo jednoznacznie od rozwiązań stosowanych przez klasyczną ikonę, w której jest ono złote. Złoto ma symbolizować Boży blask, który wszechogarnia postaci przedstawione na ikonie, bo ikona to obraz czasu przyszłego, niebieskiej wieczności. Postaci przedstawione na ikonie wyłaniają się spośród Bożego blasku. W tle naszego wizerunku dochodzą natomiast do głosu trzy kolory.

Pierwszym z nich, patrząc od dołu, jest kolor brunatny. Jest on złożony z czerwieni, błękitu i zieleni. W konfrontacji z czernią jest kolorem żywym. Poza tym zestawieniem jest przytłumiony, przygnębiający. Odzwierciedla gęstość materii. Brak tu promieniowania i dynamizmu kolorów czystych, dlatego koloru brunatnego używa się dla oznaczenia wszystkiego, co ziemskie, rzeczy materialnych. Kolor ten może towarzyszyć mnichom i ascetom. Jest znakiem ubóstwa i wyrzeczenia się radości życia ziemskiego. W takim znaczeniu występuje prawdopodobnie na naszym obrazie, symbolizując ziemię, którą przemierza Maryja z małym Jezusem.
Ponad tą brunatną przestrzenią widzimy rozjaśniające się ku niebu obłoki, przechodzące od posępnego kolory brunatnego do jasności rozświetlonej przez niewidoczne słońce. Maryja z Jezusem zdają się znajdować w przestrzeni, do której promienie słoneczne nie docierają, ale jednocześnie te dwie postaci są pełne blasku. W tym zakresie obraz bardzo jednoznacznie czerpie z rozwiązań stosowanych przez ikonę, w której nie widać źródła światła i nie ma, poza drobnymi wyjątkami światłocienia, a jednocześnie światło wydobywa się z całej ikony. Ponad wszystkim natomiast jest rozjaśniony błękit nieba.

Aleksander Jacyniak SJ

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5